Menu

Kryzys gospodarczy to okazja

Hossa

W czasach hossy tak jak na wiosnę wszystko rozkwita. Ceny większości akcji na giełdzie, ceny mieszkań, gruntów, nieruchomości komercyjnych na wynajem i pozostałych aktywów inwestycyjnych stają się cały czas droższe. Inwestorzy patrząc na wyceny swoich aktywów mają na twarzy ogromny uśmiech, który z każdym dniem staje się coraz większy. Większość żyje w przekonaniu, że taka wiosna może trwać w nieskończoność.
W tych pięknych i słonecznych czasach każdy może też stać się przedsiębiorcą bardzo szybko. Na potęgę otwierają się: kawiarnie, restauracje, przedszkola, firmy doradcze, pośrednicy kredytowi, warsztaty samochodowe i inne tu niewymienione przedsiębiorstwa małych i średnich przedsiębiorstw. Również na Giełdzie można zauważyć debiuty nowych spółek. Sielanka trwa.

Dlaczego tak się dzieje? Kto podlewa te wszystkie aktywa, że ich ceny tak rosną?

Ogrodnikiem tym są banki, zarówno bank centralny jak i banki komercyjne. Kiedy banki kreują dodatkowe pieniądze, trafiają one na rynek i są dostępne po określonej stopie procentowej. Im większa jest ilość dostępnego pieniądza, tym stopa procentowa się obniża. Kiedy koszt kapitału staje się atrakcyjny, inwestorzy gotowi są zaciągnąć kredyt i realizować swoje projekty inwestycyjne, które niemożliwe by były do zrealizowania po wyższej stopie procentowej. Im stopa procentowa staje się niższa tym więcej inwestorów gotowych jest się zakredytować. Przy niskim koszcie pozyskanego kapitału, przedsiębiorcy gotowi są realizować bardziej ryzykowne i coraz bardziej długoterminowe projekty.
Kiedy pieniądz jest tani, każdemu opłaca się z niego skorzystać nawet tym, którzy mają zaoszczędzone pieniądze, tj.: kiedy taniej można pozyskać pieniądz kredytowy niż samemu go wypracować. Można też z pewnością powiedzieć, że wśród większości przedsiębiorstw struktura finansowania firmy to 30% wkład własny, a 70% kredyt bankowy. To jest norma. Wiadomo ta struktura zmienia się w zależności od firmy, ale przyjmijmy strukturę 30/70 jako średnią dla wszystkich przedsiębiorstw w kraju.

Nowy pieniądz, za który kupuje się różne aktywa powoduje, że te aktywa stają się coraz droższe, przez co sama wycena tych aktywów i spółek realizujących te projekty staje się wyższa. W okresie inflacji pieniądza, inwestorzy na giełdzie skłonni są zapłacić więcej za daną spółkę. W drugiej kolejności do wyższych wycen aktywów dołączają podstawowe produkty, które kupujemy na co dzień. Ceny produktów spożywczych i innych dóbr i usług stają się także droższe.

Inwestorzy zyskują na hossie, a kto traci? Płynnie przechodzimy do Bessy.

W czasie hossy na wysokiej inflacji tracą wszyscy, a przede wszystkim pracownicy, którzy płacą za swoje zakupy coraz drożej. Następuje w końcu moment, że inflacja jest na tyle duża, że nastroje społeczeństwa zmieniają się i na twarzach ludzi pojawia się smutek zamiast uśmiechu. Ludzie zaczynają się buntować przeciwko wzrostom cen i trzeba tą inflację zahamować. Wtedy banki ograniczają dostęp do pieniądza, przestają tak intensywnie pożyczać i w konsekwencji popytu na ograniczony przez banki kredyt stopy procentowe rosną. Dodatkowo Bank Centralny może też sam w sobie podnieść stopy procentowe. Jest mniej kapitału na rynku, hamuje inflacja i ceny różnych aktywów inwestycyjnych spadają. Struktura produkcji się skraca i nikt nie myśli o inwestowaniu w projekty długoterminowe. Większość projektów długoterminowych zapoczątkowanych w czasach hossy nie jest dokończona, a firmy które rozpoczęły te projekty bankrutują. W czasie bessy tracą już wszyscy, problemy ma cała gospodarka, która musi obsłużyć wyższe koszty pożyczonego kapitału spowodowane przez wzrost oprocentowania kredytu. A przypomnijmy struktura kapitałowa w gospodarce to 30 wkład własny i 70 kredyt, dlatego koszty kredytu są bardzo istotne w prowadzeniu działalności przez przedsiębiorstwa. Przedsiębiorcy są uzależnieni od decyzji banku o wzroście bądź spadku stopy procentowej. Kto jest niewolnikiem pieniądza? Kiedy problemy mają przedsiębiorstwa, to problemy mają również pracownicy zatrudniani w tych firmach. W czasach dużej zapaści gospodarczej, bardzo dużo osób traci pracę, a niektórym obniżane są wynagrodzenia. Ci pracownicy też mają kredyty hipoteczne na zakup mieszkania. Kto jest niewolnikiem pieniądza? W takiej sytuacji każdy myśli jak uratować swój kapitał, a przede wszystkim każdy wtedy myśli jak zarobić na kawałek chleba.
W czasach tzw. Bessy swój boom zaczynają branże, których struktura jest najbliżej konsumpcji (spółki produkujące żywność i artykuły pierwszej potrzeby). Ludzie po prostu potrzebują tych produktów, aby przeżyć. W zależności jak głęboka jest zapaść ludzie kalkulują na co mogą sobie pozwolić. W pierwszej kolejności wydają pieniądze na jedzenie, ubranie, schronienie, następnie może jakaś rozrywka i dalej na produkty mniej istotne i bez których mogą się obejść.

Znowu z bessy wracamy do hossy i cykl się zamyka.

Kiedy nastroje w czasie bessy są już okropne. Banki znowu pobudzają gospodarkę nowym pieniądzem. Tworzy się znowu hossa i tak w kółko. Najpierw hossa, potem bessa, znowu hossa i znowu bessa i na tym to wszystko polega.

Obecny kryzys gospodarczy wywołany koronawirusem.

Sytuacja kryzysu wywołana epidemią koronawirusa jest trochę inna niż standardowa bessa. W czasach wspomnianej typowej bessy, każdy próbuje ratować swój dobytek jak tylko może. Obecnie jest to niemożliwe, bo rząd zakazał jakiejkolwiek aktywności przedsiębiorcom, zamykając ich w swoich domach. Przedsiębiorcy mogą jedynie patrzeć jak ich firmy bankrutują i nic nie mogą zrobić, aby ratować siebie, swoje rodziny, pracowników zatrudnionych i swoich klientów. Jak już wspomnieliśmy w czasach ostrej zapaści dobrze radzą sobie spółki produkujące podstawowe produkty konsumpcyjne, ale w obecnej sytuacji, z tą różnicą, że na rynku powstał monopol na żywność sprzedawaną w supermarketach. Swój sukces świętują obecnie firmy produkujące podstawowe potrzeby dla ludzi i których to produkty są sprzedawane w supermarketach. Korzystają na tym również same supermarkety. A co z mniejszymi producentami żywności? Siedzą w domu i mają związane ręce. Zamykane są małe targowiska, na których Ci przedsiębiorcy mogliby sprzedać swoje produkty. Supermarkety jednak nie są zamykane.
Takie działania rządzących wspólnie z bankami mają na celu stworzenie monopoli w każdej istotnej branży w gospodarce, nie tylko na rynku spożywczym.
Czy takie zachowanie rządu w stosunku do przedsiębiorców jest ok? Zastanówcie się sami.

Okazje inwestycyjne na GPW.

Jeśli chodzi o giełdę, to można było zauważyć, że przez pewien okres tylko dwie spółki notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie notowały wzrosty, kiedy pozostałe spadały. Tymi spółkami były Firma MakaronPl, która zajmuje się produkcją makaronów oraz Spółka Pamapol produkująca przetwory gotowe w słoikach i konserwach.
Ezra Finance prognozuje, że w przypadku przedłużającej się ogólnopolskiej kwarantanny niedługo swój sukces na GPW święcić będą spółki, które dostarczają półproduktów do produktów pierwszej potrzeby, a mianowicie spółki produkujące głównie zboża, mięso, warzywa i owoce. Uważamy tak dlatego, że obecnie Polak, może jedynie jeść, spać i chodzić do pracy, a magazyny będą musiały być uzupełnione o produkty żywnościowe, a te są produkowane ze wspomnianych wyżej płodów rolnych i zwierząt hodowanych na ubój.
Okazjami mogą być spółki produkujące alkohol, ponieważ ludzie w czasach smutku muszą polepszyć sobie humor. Spółki, które dostarczają rozrywki w domu (oglądanie telewizji CDA, spółki gamingowe) święciły razem z Pamapol i CDA swój sukces, więc tutaj jest ryzyko do inwestycji w te spółki.
W dalszej perspektywie okazjami mogą być spółki zajmujące się dostarczaniem oprogramowania do pracy zdalnej. Niektóre firmy mogą przyzwyczaić się do takiej pracy, tnąc koszty wynajmu biura, a wydając pieniądze właśnie na tego typu oprogramowania do pracy zdalnej.
Uważamy, że w tych przedstawionych powyżej branżach będą największe wzrosty. Jednak uważamy też, że wzrosty będą dotyczyły całej giełdy. Banki drukują pieniądze na niespotykaną dotychczas skalę. Jeszcze nigdy w historii nie zdarzyło się, że banki zostaną wyposażone w tak dużą ilość dodatkowego kapitału. Po okresie niewoli domowej (przymusowej bessy), w wyniku dodruku pieniądza, zobaczymy ponowne wzrosty całej gospodarki (hossę) jak i wzrost cen. Uważamy, że wzrost cen będzie znaczący.

To jest nasza prognoza na przyszłość, chociaż w tym całym szaleństwie dodruku pieniądza i tworzących się coraz mocniejszych monopoli całych gałęzi gospodarki trudno jest cokolwiek państwu zaproponować. Jedno jest pewne pieniędzmi się nie najemy i warto zabezpieczyć swój los inwestując w prawdziwy kapitał, który nie pozwoli państwu stać się zakładnikiem pieniądza i uzależnienia się od monopoli gospodarczych.

Dodatkowo:

Hossa wywoływana jest kreacją pieniądza przez banki, a bessa stopowaniem akcji kredytowych. W ostateczności ani hossa (chociaż chwilowo), ani bessa jest czymś dobrym. Takie działania banków powodują jedynie wyciąganie kapitału od biednych do bogatych i uzależnianiu biednych od pomocy państwa. W ostatecznym rozrachunku większość ludzi stanie się biednymi (bogatymi w pieniądze) niewolnikami. Stajemy się niewolnikami bankierów i rządzących. Jeśli tak dalej pójdzie, niedługo będziemy pożyczać pieniądze na jedzenie. Działajmy mądrze i nie dajmy się zniewolić obecnym systemem monetarnym.
Hossa i bessa jest balansowaniem na ludzkich nastrojach i sprawdzaniem granic ludzkiej wytrzymałości. W zależności od nastrojów ludzi, banki zmieniają swoją strategię i wykorzystują to na swoją korzyść.
W ciągu dwóch dni Bank Centralny USA wydrukował tyle pieniędzy, że starczyłoby na zaspokojenie wydatków Państwa Polskiego na 15 lat. Czy wy chcielibyście mieć takie moce jak ten Bank? Na razie przez dwa dni to zarobicie jedynie na zapas makaronu na 2 tygodnie dla całej rodziny. Kto jest niewolnikiem?

To może Cię zainteresować